FRAGMENTY I CYTATY

Fragmenty i cytaty z książki Rubinowa kolia Eveliny Scury



– To ty nic nie wiesz o klątwie? – Dziewczyna w warkoczach, o okrąglutkiej twarzyczce, usiadła obok swojego ojca. – Człowiek nienależący do rodziny królewskiej, który dotknie klejnotów królewskich oznaczonych sygnaturą, spala się w proch. – Sarah przyozdobiła dramatyczny obraz przerażającą mimiką.



Mężczyzna przyjrzał się kobiecie uważniej niż zwykle. Od pewnego czasu odnosił wrażenie, że coś było nie tak, gdy przebywał w pobliżu swojej władczyni. Czuł coś dziwnego, nie do opisana, jakby coś unosiło się w powietrzu, jakby powietrze drżało z niecierpliwości przed czymś, co miało nadejść. Leonardo jednak nie dzielił się z nikim swoimi dziwnym odczuciami, miał na tyle rozumu w głowie, aby nie pchać się w paszczę lwa.



Długa podróż dawała jej się we znaki, nogi domagały się odpoczynku, popękane usta wody, a żołądek błagał o choć mały kawałek chleba. Aliya starała się nie zwracać na to uwagi, szła dalej, myśląc włącznie o jak najszybszym przekroczeniu granicy. Wiedziała, że jeśli spocznie choć na moment, jej szanse na ucieczkę się zmniejszą.



Generał nie wierzył w przepowiednie ludu, od dziecka wmawiano mu, że magowie to zwykli śmiertelnicy, którzy nie mają prawa do życia. Nie byli tak wszechpotężni, ich moce miały swoje granice i na pewno nie byli nieśmiertelni, a miecz przebijał ich serce tak samo łatwo, jak serce każdego innego.



Aliya była sprytniejsza, niż mu się zdawało. Nie przypuszczał, że zdoła uciec dziesięciu żołnierzom. Na pierwszy rzut oka wydawała się zbyt delikatna, by trzymać broń; zbyt krucha, by powalić go na ziemię; zbyt piękna, by być złodziejką.



Mężczyzna wyjął z pokaźnej sakwy sumę pieniędzy, o której mówiła, i włożył jej do ręki. Aliya zacisnęła dłoń i uśmiechnęła się chytrze.

– Więc co ciekawego mi powiesz, złotko?

Przybliżyła twarz do twarzy marynarza.

– Właśnie zostałeś oszukany i wykiwany przez pannę pięć razy mniejszą i mądrzejszą od ciebie.



Przebiegły uśmiech znów zagościł na jej twarzy i czym prędzej zniknęła w tłumie, słysząc kierowane z ust marynarza wyzwiska.



– Oddaj się w moje ręce, a otrzymasz łagodniejszą karę – powiedział Leonardo.

Dziewczyna prychnęła głośno.

– Teraz to ty jesteś w moich rękach. Jeszcze jedno słowo, a moje ostrze zatopi się w twojej szyi.



Adelie, odkąd pamiętał, była ciekawska, chciała zawsze o wszystkim wiedzieć, a jako ta młodsza nie miała do tego praw. Jako dziecko potrafiła godzinami przesiadywać za firaną w gabinecie ojca i podsłuchiwać rozmowy starszych. Często nie mogła potem spać, bo śniły jej się koszmary, bądź co bądź rozmowy prowadzone przez generała wojsk królewskich nie były przeznaczone dla uszu dziecka.



– Patrz, gdy do ciebie mówię – warknął i brutalnie uniósł jej podbródek. – Zabiłaś mojego brata – syknął, a jego ręka spotkała się z jej policzkiem.

Głowa Aliyi odskoczyła do boku, dziewczyna poczuła w buzi posmak własnej krwi.

– Gdyby nie jego chciwość, byłby żywy.

Czasami nie znosiła sama siebie za niewyparzony język i dumną naturę.



Rzeczywiście uważał, że wyjazd cesarzowej był dobrym pomysłem. Szlachta i lordowie się uspokoją, gdy zobaczą, że ich władczyni jest spokojna, a o hołotę nie było co się martwić, zawsze się buntowali. Jak chcieli, to znajdowali najgłupszy powód.



Leonardo nigdy nie sądził, że zobaczy ją w takim stanie. Teraz już nie przypominała tej silnej dziewczyny, która pokonała go i dwa razy trzymała ostrze przy jego gardle. W jej posiniaczonej i brudnej od krwi twarzy nie dało się doszukać dawnej zadziorności i chytrego uśmiechu, który widział w snach. Jej skołtunione włosy, podarte ubranie, posiniaczone i zakrwawione ciało sprawiały, że Leonardo niemal poczuł litość. Szybko się otrząsnął z tego widoku i podszedł do kapitana.



Osunęła się na ziemię. Oczy samowolnie jej się zamykały. Nie wiedziała, ile konkretnie przesiedziała w lochach, czas przelatywał jej między palcami. Gwardziści weszli do niej dwa razy, pierwszy, żeby dać jej wody – zapewne po to, aby mieć pewność, że nie umrze, by to cesarzowa mogła ją zabić – drugi, żeby po prostu się z niej pośmiać. Chciała zasnąć snem wiecznym i nie czuć już tego bólu fizycznego ani psychicznego. Przeklinała w myślach dzień, gdy zgodziła się ukraść kolię. Co ją do tego podkusiło? Dlaczego musiała być na tyle głupia? To cesarstwo, stanęła sama przeciwko cesarzowej.



Uśmiech cisnął jej się na usta. Był zły, bo wiedziała o jego słodkiej tajemnicy. Zwykła, niegodna życia złodziejka miała nad nim przewagę. Mogła sprawić, że jeszcze dziś zawiśnie razem z nią na szubienicy.



Dziewczyna przez dłuższy czas leżała w komnacie, gapiąc się bezmyślnie w sufit, który swoją drogą był tak bogato zdobiony, że miała obawy, iż w każdej chwili od nadmiaru złotych ornamentów i żyrandoli mógł zawalić się wprost na jej głowę.



– Ale skąd wiesz, że tak nie było? Skąd pewność, że twoja córka nie umarła, a ja to jedynie złodziejka, która jakimś niezrozumiałym cudem przeżywa po zetknięciu z twoimi klejnotami?

– Matka zawsze pozna swoją córkę. – Uśmiechnęła się łagodnie i spuściła wzrok. – Nieważne, ile czasu minie, matka wie. Gdy zobaczyłam twoją twarz, nie miałam wątpliwości.



– Noro, już dość odpoczęłam, nic mnie nie boli, poza tym cesarzowa może być moją matką, ale na pewno nie jest moją panią. – Popatrzyła na służkę, próbując wyglądać na władczą, co zapewne jej się udało, gdyż dziewczyna posłusznie kiwnęła głową i zaproponowała Aliyi pomoc w ubiorze.



Chciała być księżniczką, chciała żyć wygodnie, mieć służbę na każde kiwnięcie palca, nawet jeśli wiązało to się z częściowym pozbawieniem wolności. Pierwszy raz w życiu była zmęczona ucieczką. Adrenalina, którą kochała, nagle przestała być tak przyciągająca, ból żeber dosadnie jej o tym przypominał. Uśmiechnęła się sama do siebie. Może i była samolubna, może była egoistyczna, ale nie dbała o to. Wiedziała, że jak wyjdzie z pałacu, nie wyzbędzie się starych nawyków, znów zacznie bawić się ze śmiercią w chowanego, będzie grać wszystkim na nosie i nieważne, jak mocno to kochała, w ciągu tych dni wygodę pokochała znacznie bardziej.



Lekcje tańca były istną torturą. Ruchy pełne gracji, subtelne machnięcia dłonią, delikatne podskoki były trudniejsze niż władanie bronią. A do tego to straszne obuwie, niewygodne, na obcasie, które obcierało pięty i kostki. Już wtedy zrozumiała, że nienawidzi tańca.



Dwa słowa wypalały się w jej pamięci i niemal bolały, gdy za wszelką cenę próbowała o nich zapomnieć, ale im bardziej się starała, tym bardziej czuła, że to nie tylko słowa, że przyjdzie jej niedługo zapłacić za wszystkie błędy, które popełniła.



– Czy bunt naprawdę ustał? – zapytała nagle wbrew sobie.

– Dopóki żyje księżniczka nędzarka, bunt nie ustanie. Podsycasz go, nawet o tym nie wiedząc. Jeszcze trochę, a staniesz się twarzą rebelii, gratuluję.






Książka Rubinowa kolia Eveliny Scury – wizualizacja
Zamów książkę Rubinowa kolia Eveliny Scury – księgarnie i sklepy

LUB ZOBACZ WIĘCEJ:

Recenzje, opinie i oceny o książce Rubinowa kolia Eveliny Scury

Zobacz więcej – opis świata i bohaterów z książki Rubinowa kolia Eveliny Scury